Mamy luty, więc niedługo minie rocznica premiery jednej z najlepszych gier jakie istnieją. Stwierdziłem, że warto tę rocznicę uczcić tekstem. Prawie rok temu skończyłem Personę 5 z koparą sięgającą ziemi i poczuciem, że właśnie widziałem coś tak zajebistego, że rzucanie galaktykami przez mechy w Tengen Toppa Guren Lagann mógłbym od teraz skwitować ziewnięciem, że żadna gra nie zapewni mi tak odjechanego, a jednocześnie epickiego zakończenia, a żaden shounen nawet nie zbliży się skalą i pomysłem do ostatecznej walki z tej gry. Teraz, po roku od tego momentu, wciąż nie zmieniłem zdania. Oczywiście musiałem się moimi doznaniami podzielić z resztą grupy fanów Makoto... tzn. Persony. Teraz mam możliwość pomęczyć was wszystkich, ale nie skorzystam z niej, bo wiązałoby się to ze zdradzeniem wam najistotniejszych elementów fabuły. Zamiast tego skupię się więc na odniesieniach do popkultury i różnych momentach gry, które uznałem, że są warte uwiecznienia. Szykujcie się zatem na sporą ilość fotek. Z góry przepraszam za jakość, ale zdjęcia ofc robione komórką, bo na PS3 nie ma przycisku "share", który z resztą i tak by nie zadziałał w przypadku tej gry (Atlus tak chciał).
Zastanawialiście się może skąd Snake bierze czas na ciągłe
ślęczenie na internetach, pisanie o Personie i Dragon Ballu? Wybierzcie jedno z
dwóch!
Skoro już to mamy wyjaśnione, mogę przystąpić do omówienia
tematu :)
Pewnie wiecie jak się podbija statystyki w Personie...Nie?
No to wam wyjaśnię. Wszystko jest całkowicie logiczne, zupełnie jak w życiu!
Dzięki kąpieli np. zwiększa się urok osobisty i wszystkie laski Twoje!
No...może nie do końca tak to działa. W moim przypadku np. kąpiel raczej
utrzymuje tę statystykę na stałym, mizernym poziomie, ale spróbowałbym się nie
kąpać! Warszawskie tramwaje i ich...lokatorzy nauczyli mnie, że kąpiel wzmacnia
tę statystykę, ale też, że jej brak zdecydowanie ją obniża. Tego w grze nie ma
i do poprawy w szóstce! Zostawmy warszawskich bejów i lećmy dalej do statystyki
"odwagi". Pewnie sobie myślicie, że odwagę wzmacnia ratowanie Makoto
z opresji czy rzucanie się z kijkiem na Thora, Aresa czy innego Thanatosa.
Błąd! Odwagę wzmacnia jedzenie hamburgerów. Serio! Chociaż właściwie nie
"jedzenie", a "WPIER*ALANIE" i to w ilościach hurtowych
jest tutaj bardziej pasującym określeniem.
Nie no, spoko, przecież w to jak w życiu, nie? Wprost
proporcjonalnie do ilości zjedzonych hamburgerów rosną trzy rzeczy: brzuch,
d*pa oraz odwaga wymagana do tego, by wyjść z domu i pokazać się znajomym na
oczy. To by się zgadzało. Atlus, robicie to dobrze! A co ze statystyką
"wiedzy"? No nic kreatywnego właśnie. Słuchasz czego mówi nauczyciel,
czytasz książki, spędzasz czas w bibliotece i wykonujesz inne czynności, którym
typowy nastolatek nigdy się nie oddaje. O dziwo, okazało się, że w szkole można
się nauczyć bardzo ciekawych rzeczy! Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy
dowiedziałem się tego z chińskiej gierki o randkowaniu z nastolatkami.
Snake: "Hmmm...skądś znam to imię... Nie
pamiętam... :/"
Niby wiem, że odpowiedź będzie błędna, ale nie mogłem się
powstrzymać :)
Dzięki Personie dowiedziałem się też, że jestem pokemonem!
Gotta catch'em all!
Btw. Futaba (oczywiście daleko za Makoto!) jest jedną z
fajniejszych postaci w grze i wiążą się z jej osobą różnorakie ciekawe
sytuacje. Nie udało mi się dokończyć jej Social Linku i umieram z ciekawości co
mnie jeszcze ominęło. Dodaję tego questa do dzienniczka zadań na drugie
przejście. "Śmiechłem" też przez jeden z błędów w matrixie, który
zafundowała mi ta gra:
Na myśl przyszła mi jedyna sensowna odpowiedź Mishimy
(przekręciła nazwisko):
Mishima: "No...właściwie..."
Dobra! Na koniec wrzucę jeszcze mój team pokemonów...tzn. Person na
koniec gry.
Jak widać, moją najpotężniejszą Personą, która jest też
ostateczną Personą najbardziej badasserskiej Arkany Śmierci jest...Alicja z Krainy Czarów! ...wait, what? O_O Japonia!
Nie pytajcie! Pochwalcie się jak szybko pozbyliście się Arsene'a. Ja go
trzymałem przez całą grę! Pure badass.
Posiadam najlepszą Personę EVER w moim arsenale, ale już foty wrzucał nie będę, żeby nie siać
zgorszenia. Wystarczy powiedzieć, że to wielki penis na rydwanie. Nie, nie
żartuję. Wygooglujcie sobie Marę :)
To by było na tyle! Do
następnego!